|
.::Rezerwa 126p::.
BEZ KOMUNISTYCZNEJ ADMINISTRACJI
|
126elx 1998 - Spełnienie życiowego marzenia o 126 :) |
Autor |
Wiadomość |
Quake96
Wiek: 28 Dołączył: 24 Lip 2014 Posty: 225 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: 2018-05-31, 02:39 126elx 1998 - Spełnienie życiowego marzenia o 126 :)
|
|
|
Witajcie!
Na początek może napiszę coś o sobie i o tym skąd wzięła się u mnie cała pasja i marzenie o własnym maluchu Wiem, jest temat powitalny, ale standardowa "formułka" nie wystarczy, by wszystko opisać.
No więc jestem Piotr, lat 22. Od urodzenia mieszkam w Bydgoszczy.
Moja pasja do 126p, jak i w zasadzie marzenie o swoim własnym "kaszlaku", zaczęły się we wczesnych latach 2000, gdy mój wujek mieszkający w Szczecinie posiadał pamiętnego dla mnie, żółtego FL'a 87, czyli w zasadzie jeszcze przejściówkę. To właśnie ten maluch został w mojej pamięci i to w zasadzie dzięki niemu zakochałem się w 126p. Pamiętam, że maluch sam w sobie był nie do zdarcia. Wujek potrafił w środku nocy wsiąść i przyjechać nim ze Szczecina do Bydgoszczy bez żadnego problemu. Nawet zimą nie przypominam sobie, by były problemy z odpalaniem czy czymkolwiek. Może nic nadzwyczajnego, ale z perspektywy czasów i tego, że wujek był użytkownikiem, a nie pasjonatem, to można powiedzieć, że maluch był wdzięcznym i porządnym autem. Fakt, wujek miał go dosyć, bo bez stoperów w uszach nie mógł nim jeździć, ale ile dla niego wysłużył, tyle wysłużył. Później dostała go moja siostra, a w sumie jej ówczesny facet, który wówczas nie miał jeszcze auta, a i prawko dopiero miał chyba robić. Dzięki temu, maluch trafił w moje rodzinne strony, do Bydgoszczy, gdzie mogłem się nim trochę "nacieszyć". Dzięki niemu z uśmiechem wspominam czasy dzieciństwa, gdy z niedoszłym szwagrem jeździliśmy nim nie raz. Ten maluch był dla mnie jak nieosiągalne marzenie. Pamiętam, że chciałem aby kiedyś trafił w moje ręce, ale czas niestety okazał się okrutny. Był rok, może około 2006-2007, gdy facet siostry przesiadł się na citroena, a maluch przestał być zwyczajnie potrzebny. Wiadomo, w tamtych czasach ubezpieczenie było droższe od malucha, więc ten poszedł na sprzedaż. Pamiętam, że akurat trafiłem na moment gdy został sprzedany, a nowy właściciel właśnie go zabierał. Miałem wtedy około 11 lat, więc dla dzieciaka przywiązanego do tego auta bardziej, niż ktokolwiek z rodziny (dla każdego był po prostu maluchem), było to bolesne rozstanie. Do dziś mam łzy w oczach na wspomnienie tamtego dnia...
No nic, czas leciał, słuch po maluchu zaginął, a ja w końcu zacząłem dorastać. Nie raz zastanawiałem się czy jest możliwość, aby choć dowiedzieć się co stało się z tamtym maluchem, ale jedyne co o nim pamiętam to wygląd i numer rejestracyjny. Rocznika dowiedziałem się kiedyś od wujka, który sobie go przypomniał po obejrzeniu starego zdjęcia z albumu. Nie było zatem szans, aby poznać dalsze losy tego malucha i dowiedzieć się czy w ogóle jeszcze istnieje.
Malucha nie ma, ale pasja i miłość do 126p pozostały. Od lat planowałem kupić swojego własnego malucha. Były chyba plany zakupu w okolicy 18stych urodzin (wiadomo, człowiek myśli, że wtedy nagle będzie miał taką możliwość), oraz pewnie z tysiąc innych chwil w których mówiłem sobie "kupię w końcu malucha". Niestety moja niekonsekwencja, oraz wrodzony brak zdolności do odkładania pieniędzy sprawiły, że wciąż nic z tego nie wychodziło. W wieku 17 lat pojawił się za to Romet Ogar 200, moje kolejne marzenie, które było bardziej osiągalne, przez wzgląd na cenę i "koszta utrzymania". Ogarów z czasem zrobiło się więcej, dorobiłem się też motorynki, komara i jawki, ale to nadal nie był maluch...
Aż do niedawna. Znajomy, który ma malucha od kilku lat, ostatnio mnie nim przewiózł. Coś po prostu we mnie drgnęło i nie dawało potem spokoju. To chyba dało mi takiego "kopa" do tego by zacząć w końcu poważnie myśleć o swoim 126.
Tutaj zaczyna się historia egzemplarza, o którym powstaje ten temat. W nocy z 27 na 28 maja, postanowiłem podjąć pierwsze kroki celem zakupu wymarzonego auta. Dogadałem pewne formalności, zorganizowałem środki finansowe i wypatrzyłem w sumie dwa pasujące mi ogłoszenia. Z racji odległości i ewentualnych problemów z dojazdem oraz transportem, zostało mi jedno.
Auto do obejrzenia w Inowrocławiu, więc stosunkowo niedaleko. Cena też na tyle "przystępna", że byłem w stanie go kupić. Zorganizowałem kierowcę i postanowiłem po niego pojechać. Nie wiedziałem o nim za wiele, na miejscu wyszło jeszcze co nieco, a sam facet okazał się być raczej handlarzem, więc kumulacja niezła Mimo to z uśmiechem podpisałem fakturę zakupu i udałem się do domu. Tym samym dzień 28 maja to dzień, w którym spełniłem swoje największe życiowe marzenie!
Zatem jest i on. Zielony Fiat 126elx, rocznik 1998. Co prawda po głowie od dawna chodził mi albo niebieski FL, albo egzemplarz identyczny do "wujkowego" kaszlaka, ale w tym zakochałem się od razu, gdy zobaczyłem go na żywo. Obecnie jest to po prostu pospolity maluch, do tego typowy elegant, więc korozja mu nie obca. Po kilku dniach obcowania, oraz wizycie jednego "obcykanego" znajomego, wychodzi na to, że roboty jest więcej niż myślałem.
Przede wszystkim blacharka. Wiadomo, to 20 letni maluch, który miał nie jednego i nie dwóch właścicieli, którzy też pewnie się nim zbytnio nie przejmowali. Podłoga w tym egzemplarzu osiągnęła wyższy stopień biodegradacji, więc nie ma raczej sensu bawić się w reperaturki. Ogólnie spód jak na moje dotychczasowe oględziny jest przynajmniej w większości do roboty, ale znajomy mówił, że nie jest to nic czego nie da się zrobić.
Sama "buda" jest już nieco lepsza. Owszem, z przodu widać burzliwą historię "stłuczek", typu wgnieciony narożnik, czy artystyczny pas przedni, ale to dla mnie nic strasznego. Ważne, że korozja nie zeżarła tego auta doszczętnie, a wiele ognisk takich jak choćby na podszybiach, powinno udać się zwalczyć bez ingerencji blacharza. Tym samym, budę postaram się ogarnąć w miarę możliwie we własnym zakresie, natomiast co do spawania podwozia, to będę za kilka miesięcy potrzebować jakiegoś spawacza artysty, który się tego podejmie.
Mechanika prezentuje się chyba najlepiej. Kaszlak pali bez problemu, a do nowego domu dojechał bez przeszkód. Owszem, jest tu masa rzeczy do zrobienia, ale jak znajomy "maluchowiec" zaczął wymieniać mi ceny elementów do roboty (np. lizak, czy poduszki skrzyni) i dodał, że chętnie mi przy tym pomoże, to śmiem twierdzić, że to najmniejszy "problem" tego auta. Na tę chwilę ważne, że odpala i jeździ, choć bez nowego akumulatora się nie obejdzie. Obecny pochodzi chyba z czołgu (bodaj 72ah) i był wsadzony pewnie wsadzony przez gościa "na sztukę", bo już przy zakupie mówił, że bez kabli nie odpali.
Co zatem dalej? Na chwilę obecną, muszę skupić się na formalnościach związanych z zakupem auta, więc przede wszystkim OC, które mam tylko na miesiąc. Z racji mojego wieku i (jeszcze) braku prawka, cena może mnie wyrzucić mnie z butów. Światełkiem nadziei są moje Ogary, dzięki którym mam trochę zniżek, choć opłaty za 50ccm na poziomie ~200zł na rok to kiepski żart.
Jak dojdę już do ładu z formalnościami, zamierzam oczywiście zdobyć prawo jazdy, bo dotychczas ani nie było mi potrzebne, ani nie było mowy o takich kosztach
Gdy finansowo stanę "na nogi", z pełnym zapałem biorę się do roboty przy maluchu. Oczywiście do tego momentu, też zamierzam porobić trochę rzeczy, ale tych, które nie nadszarpną mojego i tak słabego już portfela.
Pierwszą poważną sprawą jaką będę chciał się zająć, jest pewnie blacharka. Tu nie ma już na co czekać, tu trzeba odkładać grube pieniądze i szukać cudotwórcy W międzyczasie porobię pewnie co nieco przy mechanice i "kosmetyce", bo części których mi trzeba podobno nie takie drogie, a chociaż to będę mógł robić zanim odłożę kasę na kompleksowe spawanie podwozia.
Myślę, że tutaj mogę zakończyć moje obecne wywody Wiem, rozpisałem się okrutnie, ale taki już jestem. Lubię dużo gadać i dużo pisać, a że maluch to część mojego życia, to mam i będę mieć tu wiele, wiele do powiedzenia. Zostawiam was z kilkoma fotkami i nadzieją, że temat spotka się z waszym zainteresowaniem. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
CZESIO1958
ziomy rezerwy
Wiek: 66 Dołączył: 27 Sty 2010 Posty: 2726 Skąd: Mysłowice
|
Wysłany: 2018-05-31, 07:41
|
|
|
Marzenia się spełniają 😅
Powodzenia |
_________________
|
|
|
|
|
damiancn
damiancn
Wiek: 49 Dołączył: 19 Lis 2017 Posty: 292 Skąd: cieszyn
|
Wysłany: 2018-05-31, 09:00
|
|
|
odnosnie podlogi to najlepiej kupic nowa,dobrze tez dac ja ocynkowac,wtedy dlugo trzyma i nie wymaga konserwacji,mi dali 50lat gwarancji na ogniowo ocynkowane blachy,powodzenia |
|
|
|
|
zolwik
Dołączył: 05 Sie 2015 Posty: 1163 Skąd: Wejherowo/Gdynia
|
Wysłany: 2018-05-31, 10:57
|
|
|
50 lat gw na blachę ocynkowana hmm, no może pod warunkiem że nie będzie uszkodzeń.
Miejsca cięcia, szlifowania, wiercenia, spawania itd są bez ocynku więc wymaga szczegolnej konserwacji |
_________________ Wrzosowy
http://forum.rezerwa126p....c0c3213f#503396 |
|
|
|
|
damiancn
damiancn
Wiek: 49 Dołączył: 19 Lis 2017 Posty: 292 Skąd: cieszyn
|
Wysłany: 2018-05-31, 11:09
|
|
|
tam gdzie spawy i ciecia to koniecznie malowanie i konserwacja ale reszta sie trzyma jak dobry ocynk |
|
|
|
|
romek
Dołączył: 30 Mar 2016 Posty: 670 Skąd: Ostróda
|
|
|
|
|
Quake96
Wiek: 28 Dołączył: 24 Lip 2014 Posty: 225 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: 2018-05-31, 19:46
|
|
|
romek napisał/a: | O, siemanko, witam kolegę z chłopcyrometowcy Maluch podobny do mojego, widać że dużo roboty przed tobą ale wszystko da się zrobić |
Ano witam kolegę Nick chyba kojarzę, ale jeśli masz tam inny, to możesz podać
Ogólnie jak to w elegancie... Podłoga, podłoga, podłoga. Widywałem gorsze sztuki, które ludzie ratowali, więc i ten jeszcze będzie jak nówka |
|
|
|
|
romek
Dołączył: 30 Mar 2016 Posty: 670 Skąd: Ostróda
|
|
|
|
|
Quake96
Wiek: 28 Dołączył: 24 Lip 2014 Posty: 225 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: 2018-06-01, 01:18
|
|
|
A tak taaaak |
|
|
|
|
Bonifacy [Usunięty]
|
Wysłany: 2018-06-04, 15:30
|
|
|
Gratuluję zakupu!!! Na najbliższe klasyki będziesz Maluchem ? |
|
|
|
|
TurboLaser
Wiek: 32 Dołączył: 26 Lut 2018 Posty: 26 Skąd: CBY
|
Wysłany: 2018-06-05, 20:35
|
|
|
Witam kolegę z Bydgoszczy, znamy się z facebooka Gratulacje i powodzenia przy maluszku, uzbrój się w stalowe nerwy i cierpliwość, to ważne przy tym aucie - mi tego czasem brakuje i jest z tego więcej szkody, niż pożytku... |
|
|
|
|
Quake96
Wiek: 28 Dołączył: 24 Lip 2014 Posty: 225 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: 2018-06-05, 23:58
|
|
|
Bonifacy napisał/a: | Gratuluję zakupu!!! Na najbliższe klasyki będziesz Maluchem ? | |
Ooo witam kolegę Pamiętam, gadaliśmy trochę pod koniec ostatnich klasyków. No jak widać, w końcu doczekałem się malucha, więc kto wie, kto wie Jak kupię do tego czasu akumulator
TurboLaser napisał/a: | Witam kolegę z Bydgoszczy, znamy się z facebooka Gratulacje i powodzenia przy maluszku, uzbrój się w stalowe nerwy i cierpliwość, to ważne przy tym aucie - mi tego czasem brakuje i jest z tego więcej szkody, niż pożytku... |
A no to ja też witam Nerwy i cierpliwość to podstawa. Przez 5 lat bawię się z Rometami, a te to taki "wstępniak" do zabawy z maluchem Najważniejsze, że jest zapał i mnóstwo chęci Reszta sama się zrobi |
|
|
|
|
azbest
Dołączył: 13 Paź 2016 Posty: 192 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: 2018-06-06, 13:10
|
|
|
Witam i ja kolegę, którego niektórzy na forum chlopcy... nazywają Kłakiem. |
_________________ polish man in 126el |
|
|
|
|
nanab
Dołączył: 22 Gru 2015 Posty: 490 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: 2018-06-06, 17:12
|
|
|
Nie sądziłem że na forum jest aż tyle ludzi z bydgoszcza |
|
|
|
|
ywel84
Dołączył: 01 Kwi 2017 Posty: 39 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: 2018-06-07, 09:32
|
|
|
Są, są :-) |
|
|
|
|
|
Rusztowania
Szalunki
|